W tajnym życiu mym.....
Żyjemy w czasach, w których wiele osób na terapiach "rozgrzebuje" przeszłość,
żeby dojść do wnętrza siebie....problemów.....ect
Ja wprawdzie z terapii żadnej nigdy nie korzystałam,
ale ;-)
gdybym szybciej poznała znaczenie INTROWERTYK może byłoby mi kiedyś łatwiej.....
pewności nie mam, ale tak czuję......
Dzisiejszy tekst może wybrzmiewać jakbym się nieco użalała nad sobą,
ale to nie tak....
pozwólcie, że ja się dziś OCZYSZCZĘ
zbliża się pełnia,
więc to dobry czas......
Ostatnio było święto wszystkich introwertyków
i udałam się myślami w przeszłość....
niewiarygodne jak było mi trudno.....
mimo, że wtedy wydawało mi się, że jestem PRBLEMATYCZNA,
bo takie sygnały dawał mi świet
w dzień introwertyka napisałam tak:
Z przesłaniem .......akceptuj…. Nie oceniaj…..a przede wszystkim nie wymagaj aby drugi człowiek patrzył na świat twoimi oczami…każdy ma swoje
i dokładnie tak.....
w wielu sytuacjach czułam się jakby ktoś zakładał mi swoje okulary,
mając totalnie inną niż ja wadę wzroku
i wmawiał mi, że tylko przez te jego okulary zobaczę dobrze,
a ja na prawdę nic nie widziałam,
tylko za cholerę nie mogłam tego udowodnić.....
nie miałam odpowiedniej aparatury ;-)
Napiszę dziś o paru aspektach, życia introwertyka,
może komuś się przyda....
może ktoś otworzy swoje oczy :-)
od kiedy pamiętam, już jako dziecko
ludzie widzieli we mnie kogoś, kim moim zdaniem nie byłam,
że marudna, że uparta, że się nie uśmiecham, że mało mówię
ile razy słyszałam to w towarzystwie nie zliczę.....
wiem teraz, że te opinie bardzo mnie krzywdziły,
gdyż moja mimika i mowa ciała była spowodowana dyskomfortem.....
otóż inrowertycy, a przynajmniej Karina introwertyk nie cierpi gdy ktoś ocenia ją w towarzystwie........
jest zasada nie zawstydzaj introwertyka przy innych........często moja rodzina, przyjaciele robili to
oczywiście zupełnie nieświadomie,
ale rzeczywiście było tak, że strasznie we mnie to waliło, jak "omawiano" moje zachowanie i wygląd w towarzystwie......
a czemu to robiono,
bo porostu nie rozumiano, że ja świat widzę, a raczej odczuwam zupełnie inaczej
to tak jakby kogoś z lękiem wysokości wysłać na spacer po linie, między ludzi dla których taki spacer jest naturalny.....
wyobraźcie sobie minę i mowę ciała takiej osoby,
a ja czułam się tak bardzo często w towarzystwie
stąd część ludzi odbierała mnie jako osobę, niemiłą, zbuntowaną......
teksty typu: NO IDŹ ZAPTYTAJ SIĘ
NIE WSTYDŹ SIĘ
ITP to płachta na byka ;-)
i jak na przykład spotykaliśmy jakiś znajomych i trzeba było oczywiście przy nich poruszyć temat,
że jestem taka i owaka KOSZMARRRRRR :D
ale to jeszcze dla mnie nie było najgorsze,
najgorsze od zawsze było żartowanie ze mnie w towarzystwie,
dlatego na wszelki wypadek mówię już,
że nie mam poczucia humoru,
co nie jest do końca prawdą i czasem potrafię mieć dystans do siebie, choć jest to bardzo trudne i kosztuje mnie wiele.....
nigdy w życiu nie mogłabym być osobą publiczną
nie zniosłabym krytyki na swój temat....takiej bezpodstawnej......nieuzasadnionej......i choć mi też się zdaża palnąć coś, o kimś kogo nie znam,
bardzo się staram tego nie robić.......
wyglądało to tak, że czy w towarzystwie, które znałam, czy o zgrozo wśród nowych osób,
zawsze znalazł się ktoś, kto na mnie zawisł.....
ludzie lubią tak się pastwić, nad słabszymi,
bo jeśli całe towarzystko się tym bawi,
a ty się z tego nie śmiejesz, to ty jesteś odbierany jako ten zły, niewłaściwy,
nikt nie patrzy na to oczami tej drugiej strony,
często tak mnie wyśmiewały osoby bardzo zakompleksione,
czuły tą moją słabość.....
i na prawdę wszyscy mi wmaiwali, że śmieją się np. z wymowy niektórych słów przeze mnie,
bo jak tak słodko to wymawiam,
a w mojej głowie moja chyba niewielka wada wymowy urosła do jednego z najpoważnieszych kompleków,
które mam po dziś dzień.......
był to jedyny dyskomfort jaki czułam ucząć,
ciągle się bałam, że moja wymowa sprawia komuś trudność.......
dużo pracowałam nad emisją głosu, ale itak niesmak pozostał
pamiętam też, gdy jako 14sto latka kupiłam sobie rozkoszowaną sukienkę,
chyba dość ładnie w niej wyglądałam,
ale od bliskiej mi osoby usłyszałam,
że o niektórych mówi się z przodu plecy z tyłu plecy,
a o mnie można powiedzieć z przodu cycki z tyłu cycki
(miałam wystające łopadki i okragłe plecy)
i znów niewinny żart w mojej introwertycznej głowie urósł do rangi kompleksu stulecia
bez kitu od 14stego do 18stego roku życia nie ubrałam nic obcisłego....
przez co niestety często wyglądałam 10 kg grubsza
ale miało to swoją dobrą stronę ;-)
gdy po tych latach w końcu zmieniłam styl ubioru
wszyscy myśleli, że schudłam te 10 kg ;D
takie mało ważne chwile dla innych, których było wiele,
były koszmarem mojej młodzieńczości....
miałam bardzo długo problem w relacjach z chłopakami,
bo każdy żart na temat mojego wygladu zamieniał się w kompleks
po dziś dzień nie chodzę w bikini po plaży (choć teraz to akurat uzasadnione, bo jesli chodzi o ciało, to jest w najgorszej formie w swoim życiu ;-) ale coś za coś.......chwalę się więc tym, co u mnie najlepsze czyli dziećmi, zabrały mi ciało, ale to nic, bo to moja duma i coś co mi w życiu naprawdę wyszło :-))
więc jedni chwalą się ciałem
inni pracą
a ja dziećmi :D
(stąd ten fb SPAM ;-))
ale do brzegu
Uwaga!!!!!
Teraz koszmar chyba każdego introwertyka
rozmowa telefoniczna
Ja wiem, że żaden ekstrawertyk nie jest w stanie tego zrozumieć, a każdy introwertyk rozumie doskonale,
więc się nie będę rozdrabnić,
w każdym razie dzownienie do kogoś to KOSZMARRRR
a teraz coś dla wielu sprzecznego....
introwertyk to nie człowiek aspołeczny,
owszem nie lubimy tłumów....
nie przepadamy za imprezami.....
idąc przez rynek czujemy 3 razy bardziej, że wszyscy patrzą właśnie na nas i o nas mówią :D
ale nie jesteśmy aspołeczni
moja ukochana przyjaciółka Mirelka nigdy nie rozumiała,
jak ktoś taki jak ja odnajdował się jako nauczyciel
jak to możliwe, że w pracy jako instruktor, nauczyciel radzę sobie całkiem dobrze.....
a tak, że wtedy jestem w swojej bańce.....
to mój bezpieczny azyl.....
mówię wtedy o rzeczach, które rozumiem......
mi jako nauczycielowi uczeń nie narzuca swojego,
bo to ja jestem specjalistą w danej dziedzinie,
czuję się bezpiecznie....
jak w domu......
pozytywną cechą na pewno jest to,
że introwertycy nie rozbią nic na pokaz
nie mówią, że mają rację gdy jej nie mają
że coś wiedzą, gdy tak nie jest
dlatego introwertykom łatwo pracuje się z dziećmi
1:1 bez grania
dzieci to lubią :-)
jestem też jako introwertyk bardzo trudna
potrafię udowadniać swoją rację do skutku
bronić w ten sposób mojego wewnętrznego komfortu....
często rozmaiwając z mężem dostaję furii
bo wiem, że coś mówiłam, a on czesem jak każdy chłop mnie nie słucham,
a potem mówi, że może tego nie mówiłam tylko chciałam powiedzieć :-/
no i Karina wtedy bije pianę,
dla ludzi bliskich poziom emocji jest odkrywany bardzo mocno,
więc często im się obrywa
Dlaczego introwertycy są mniej rozumiani społecznie?
Wydaje mi się, że żyjemy w czasach, gdzie taki typ amerykański jest tym dominującym stylem bycia....
Bądź lepszą wersją samego siebie....
Wychodź ze strefy komfortu itp
O ile dla ekstrawertyka to super sprawa......
Nowe wyzwania......
Walka o siebie
o tyle inrowetryk myśli sobie
ale po co?
Pamiętam to z dzieciństwa
nigdy nie chwaliłam się
wierszykami
rysunkami
nie potrzebowałam wsparcia z zewnątrz
już o tym kiedyś pisałam przy okazji autorytetu wewnętrzengo
taka jest ta moja mapa życia zapisana w genach.....
Dlatego proszę o wyrozumiałość dla wszystkich intowertyków
nie każcie im być po tej drugiej stronie....
Myślę sobie, że gdyby każde dziecko w szkole miało możliwość zajęć z komunikacji interpersolanej tak dogłębnie, o ile łatwiej byłoby im żyć.....
Może już czas ruszyć z warsztatami ;-)
Dodaj komentarz