Ot takie tam kotwiczenie.........
Obraz dziś nieprzypadkowy.... "wypykany" przeze mnie na moim telefoniku ;-)
ale o nim będzie później.
Słuchałam dziś podcastu prof Dudka i akurat trafiłam na wspomnienia z kampanii wyborczej z roku 1993 przy spocie jednej z partii w tle usłyszałam utwór "Zostańmy sami" De Mono
iiiiii nagle poczułam miłe łaskotanie w brzuszku i jakąś częścią emocji przeniosłam się do mojego pokoju,
kaseciaka i kasety De Mono, której słuchałam wzdychając do jakiegos tam młodzieńca....
oczywiście koniecznie takiego, który był dla mnie absolutnie nieosiągalny itd. itp.
bo przecież nie chodziło mi o to żeby się zakochać z wzajemnością, tylko żeby się udręczać nieszczęśliwą miłościa
reklamowaną w każdym serialu i filmie jako jedyną słuszną ;-)
Co się wydażyło w mojej głowie w czasie słuchania owego podcastu?
Otóż zadziałała kotwica!
Cóż to?
Otóż każdy z was na pewno był w sytuacji, gdy jedziecie autem i nagle jakiś utwór w radiu (czy we współczesnych czasach bardziej na spoty) przenosi was emocjonalnie w przeszłość,
podobnie jest z zapachami np. perfum czy potraw, czujemy coś i pyk! jesteśmy nagle gdzieś daleko w odległych czasach......
czy ze smakami i tu wracam do dzisiejszego rysuneczku ;-)
jest to klatka z filmu animowanego "Ratatuj", gdzie krytyk kulinarny dostaje tytułowego Ratatuja i po pierwszym kęsie przenosi się do czasów dzieciństwa... do kuchni i podanej przez mamę ulubionej potrawy (stąd pewnie bierze się sławne smakuje jak u mamy czy u babci :-))
Dlaczego tak się dzieje?
Ponieważ dana chwila związana jest z sytuacją, wspomnieniem, o silnym ładunku emocjonalnym, jeśli jest ono oparte o dźwięk, zapach, obraz czy smak zostaje w naszej głowie na długo.
Dobrze, że tak skonstruowano nasz umysł, że chętniej wraca do tych wydarzeń pozytywnych, a traumatyczne zazwyczaj wyrzuca, choć oczywiście może się zdażyć również wracanie kotwicą do traum z przeszłości.
Co ciekawe...... spotkałam się nawet z takim traumatycznym kojarzeniem miejsc i ludzi u koni.
Naukowo kotwiczenie to powiązanie jakiejś informacji sensorycznje - kotwicy - (np. dotyk, dżwięk, obraz) - ze stanem emocjonalnym (i fizjologicznum) odczuwanym w chwili odziaływania tej informacji.
Jak możemy wykorzystać kotwice "w życiu codziennym"?
A naprzykład w sytuacjach stresowych, wywoływanie w głowie pozytywnej kotwicy przywraca nas do stanu równowagi.
Dobrze działa wracanie w głowie do czegoś miłego lub np. do obrazu płonącego ognia (spróbujcie wpatrzeć się w płomień, to na prawdę uspokaja) podobnie obraz morza czy lasu.....zapach kawy.....i inne.......warto ćwiczyć kotwice....
U mnie jest to utwór Sambolera, o którym pisałam dwa wpisy wstecz ;-) choć ostatnio mam nowy "Nel Blu Dipinto Di Blu" Maliki Ayane cudownie na mnie działa. Sprawdzałam wczoraj, gdy Marianna zalała mi łazienkę :D
Kotwiczenie sprawdza się świetnie w procesach uczenia się.
Metody Efektywnej Nauki, których również uczę są opartę przede wszystkim o kotwiczenie właśnie.
Subietywnie stwierdzam, że przynoszą znakomite rezultaty w zapamietywaniu wiadomości "na lata".
Przerobiłam owe metody na samej sobie z wiekszości przedmiotów, stąd do dziś mam dużą wiedzę a raczej po prostu dobrą pamięć :-) (poprawioną swoją drogą właśnie przez te metody, bo wiadomo, że wiekiem jest gorzej ;-)) gdy skończyłam studia biologiczne (no pamięciówka na amen) i zaraz po studiach zaczynałam pracę w szkole (przyswojenie jednego podręcznika do Biologii oczywiście w oparciu o wiedzę ;-) zajmowało mi jeden dzień) teraz przyswojenie podręcznika z chemii do klasy 8 zajęło mi 4 dni (więc jest gorzej :D)
O uczeniu w oparciu o kotwiczenie i metody z tym związane mogłabym napisac ksiażkę, tfu chcę napisać książkę, tfu ;-) NAPISZĘ!!! książkę. :-)
Jeśli ktoś chciałby rozwinąć temat, nauczyć siebie lub swoje dzieci jak wykorzystać kotwice w nauce i walce ze stresem :-)
To zapraszam do siebie ;-)
Bo przecież nie mogę wyjawić całej mojej tajnej wiedźmińskiej wiedzy na blogu ;-)
Dodaj komentarz