kartka z kalendarza.....
Piszę nieskończenie tekst o ocenianiu….
Napisałam jeden super (zjadłam go sobie)
Napisałam drugi okazało się, że nowy blog jest nieco dziwny i poszedł tekst w eter, ale gdzie to ja nie wiem :D
więc wciąż go piszę i piszę ;-)
Nauczyłam się już pisać w pagesach w końcu!!! :D
żeby nie było jednak ciszy….trzeba coś pisać
więc dziś taka kartka z kalendarza
od ponad tygodnia są u nas dzieci mojej siostry na feriach,
z wsparciem dziadków, bo tak łatwiej ;-)
zawsze jako dziecko uwielbiałam jeździć na wakacje na wieś….
wprawdzie ja nie mam krowy (jeszcze :D) ani kur, a koń mój mieszka bliżej Rybnika niż Koniakowa,
ale wieś to wieś….
a wieś górska ze śniegiem w ferie to już w ogóle szał ;)
i wciąż tutaj na wyżynach naszych jest na prawdę dobre powietrze….
dla mnie ma to niewymierne korzyści, ponieważ uwielbiam gotować, to mam przynajmniej stałych konsumentów dodam, że zadowolonych :D dziś nawet od Zosi usłyszałam, że ze wszystkich najlepszych obiadów ten dziś był tym NAJLEPSZYM (lasagne + makaron ryżowy z krewetkami + plus sałata )
jednym słowem spełniam się kulinarnie i już się zastanawiam komu jak będę te drożdżówki piec jak pojadą?
po za tym mawia się, że przykład idzie z góry….
w przypadku Antonka od starszego kuzynostwa…
patrzę na nich i fajnie, że są tacy….
że ich ferie wyglądają dokładnie tak jak moje w ich wieku - dużo podwórka, grania w gry, czytania, zabawy, trochę oglądania….
Antonek chłonie :-)
Dziś przed spaniem grałam z Zosią w ziółka, w tym czasie Wojtek machał laurkę dla dziadka na jutro…..
posiedzieliśmy pogadaliśmy……wczoraj przypomniałam sobie techniki szybkiego zapamiętywania więc znów fajnie, bo coś podziałałam, że tak powiem ZAWODOWO ;-)
taki fajny rodzinny czas….
nie wspominając o kondycji fizycznej pojeździłam na sankach jak dzik (ostatni raz nie pamiętam kiedy jeździłam na sankach ) co więcej poszłam za ciosem i kupiłam narty biegowe….
zawsze chciałam mieć narty biegowe…..w szkole średniej próbowałam i obiecałam sobie, że kiedyś kupię sobie narty i mówisz masz :D (podobnie jak z pianinem i domem w na wsi przed 40stką jakoś to działa jednak ;-)
teraz siedzę i pilnuję drożdżówek na jutrzejsze śniadanie :-)
i jest czas coś takiego błahego ale miłego napisać….
do napisania jednak zachęcił mnie tekst Zosi :D
poszłam do nich do pokoju…..
Zosia już w łóżku dzierga swoje robótki i mówi:
ciotka ty też byś musiała na tym szydełku zacząć robić, bo to takie super jest….
więc wszystko przede mną :D
taki dzień….
taka kartka z kalendarza……..
ps. drożdżówki których pilnuję żeby nie było ;-)
Dodaj komentarz