Idź swoją drogą......
Niedawno śnił mi się znany sen......
Nie wiem czy każdy ma tego typu sny,
ale wiem, że bywają tacy
Śniła mi się moja matura.....
czasem są to inne egzaminy.....
w tych snach z tyłu głowy mam zawsze, że Ja taki egzamin już przecież zdałam......
jest to zawsze koszmar i gdy się budzę nie czuję nic innego niż ulgę......
Przemyśliwując to, zastanawiałam się jak to jest,
że tyle lat po szkole egzaminy są dalej koszmarem....
Doszłam do wniosku, że każdy egzamin, sprawdzian, kartkówka od zawsze kojarzy nam się ze strachem.....
Owszem gdy jesteś przygotowany (a ja tak miałam np. przez całą szkołę średnią ) niby nie powinieneś się bać,
ale jednak zawsze wietrzysz podstęp nauczyciela ;-) a że będzie nietypowe pytanie itp itd
Od zawsze słyszymy a co będzie jak nie zdasz?
Mnie od dzieciństwa straszono moją słabą ortografią......
Byli nauczyciele, którzy mnie nie lubili i z góry wiedziałam, że no nie będzie łatwo......
Skończyłam szkołę średnią, potem studia, podyplomówkę, studium prywatne, kursy......
Nigdy!!! nie miałam świadectwa z paskiem!!!
Nigdy!!! nie miałam wzorowego zachowania (chyba tylko na maturalnym opiekunowie internatu i wychowawczyni wywalczyli je dla mnie u tych którzy nie dażyli mnie sympatią ;-))
I nagle stanęłam po drugiej stronie....
Zaczełam uczyć
Nie brałam do odpowiedzi (chyba, że umówiłam się z kimś na taki sposób zaliczenia)
Nie robiłam niezapowiedzianych kartkówek....raz zrobiłam, ale chłopaki ucieli mi z lekcji :D
więc wyszłam z założenia, że skoro z danego tematu uciekli, to go znają ;-)
Starałam się jakoś tam przekazać po prostu to co wiem.
Tak, byli tacy "koledzy" którzy uważali, że jestem za miękka.....
kto mnie zna ten wie, że na takie opinie mam swoje zdanie ;-)
Moim zdaniem nie traciłam nic na takim stylu,
Ci co chcieli coś z tej biologii wynieść....wyniesli
Ci, którzy chcieli tylko zakuć zdać i zapomnieć robili to.....
Ci, którzy chcieli po prostu dopa robili tyle, żeby go mieć......
Zawsze wychodziłam z założenia, że na wzajemnym szacunku można więcej ugrać,
niż na zastraszaniu.......
Jesteśmy generalnie wychowywani na niewłaściwej interpretacji wiary (nie uogólniam oczywiście)
ale od dziecka straszy się nas piekłem, a nie pokazuje się nam, że chodzi o bycie dobrym po prostu,
że to nie tak, że jak czegoś nie zrobisz to pójdziesz do piekła........tylko po prostu bycie dobrym daje i rozsiewa energię......
z mojego doświadczenia wynika, że jak ktoś biega do kościoła siedzi w pierwszej ławce itp żadko kocha bliźniego jak siebie samego......
raczej ocenia tego bliźniego tak, jakby sam był Bogiem......subiektywne.....może.......
Te teorie, że musimy nieść krzyż.....
Nikt nie mówi, to jest dobra siła, dobra energia, w którą warto wierzyć i warto prosić o wsparcie (przynajmniej, ja takiej interpretacji wiary za dziecka nie zaznałam...tylko te piekło, ten krzyż, te grzechy)
Podobnie wychowuje nas szkoła,
że jak się nie będziesz uczył to......
że patrz a Tola zobacz jak ładnie napisała a ty.....
nie jestem już związana ze szkoła od wielu lat (po za uczeniem w Szkole z wyboru, ale to inna bajka raczej nieporządana przez dzisiejszy system :D)
wracam do szkoły....
w nowej roli......mamy.....
Mam niezłe umiejętności do wspierania dzieci......
przez parę lat pracowałam jako trener metod efektywnej nauki,
uczyłam dzieciaki jak się uczyć przez zabawę i jak nawet niechciany materiał zamienić w chciany ;-)
marzy mi się wrócić do tego.....
zrobić warszaty dla dzieci
rodziców
nauczycieli
Chcę, taki mam cel i pewnie w końcu zrobię :-)
Wiem, że w dobie internetu nauka jest i łatwiejszai trudniejsza zarazem........
ale ciągle marzy mi się nowy system.....
wspierający talenty.....
pokazujący dziecku, że jak idzie na egzamin,
to żeby z tyłu głowy dziecko nie miało: co będzie jeśli....
tylko idę z taką wiedzą, że dam radę
Pisałam tutaj już kiedyś, że jak mój pierwszy rocznik zdawał maturę, bałam się przeokrutnie jak im pójdzie.....
tak mamy wpojone też z tej drugiej strony.....
Nie mamy podejścia wiary w ucznia/dziecko
Tylko mamy jakis wpojony strach......
Tak jak mówię jestem matką dinozaurem małych dzieci, więc może się zdziwię....
może teraz jest inaczej......
Dzieciom moim obiecuję tutaj dziś,
że dam im wsparcie, będę pchać gdy zobaczę ich zainteresowania i talenty.....
Będę zachęcać, że warto wiedzieć.....
Warto znać (czasem myślę, że są tematy w których mój 7latek już kładzie mnie na łopadki)
Jestem dumna, że mieszkając tutaj bez problemu sam z siebie pyta o nazwy roślin i zwierząt :-)
ale obiecuję, że będę codziennie pracować nad tym, żeby nie mieć MOICH oczekiwań wobec nich.....
będę się starała nie oceniać, ani ich, ani nauczycieli, będę starała się po prostu wyciągać co ważne.....
będę czuwać.........
i mam nadzieję, że te moje półkloniki ;-) pójdą swoją drogą :-)
Dodaj komentarz